wtorek, 20 sierpnia 2013

VIII Rozdział

Z przyjaciółką spędziłyśmy w kuchnie prawie całą noc pilnując, aby nic się nie przypaliło, makaron nie rozgotował i wszystko na dzisiejszą imprezę było jadalne. W sumie, w łóżku wylądowałyśmy dopiero koło godziny 3 w nocy, a szanowny pan Bartosz i jego ukochana nie raczyli nawet nam pomóc. Z pokoju mojego lokatora co jakiś czas wydobywały się jęki i krzyki, więc chyba wszyscy możemy się domyślić do czego tam doszło.? W pewnym momencie to myślałam, że tam wpadnę i obojgu tyłki skopię, żeby już sobie tak dobrze nie mogli robić. Na ich szczęście Pam mnie powstrzymała. Może sprawę tej dwójki sobie darujmy..
   Jest 12, a my jesteśmy od 8 na nogach, ja nie wiem jak my będziemy na tej imprezie funkcjonować, może się zaszyjemy w moim pokoju i będziemy spać w najlepsze. Nie, chłopacy nam na to nie pozwolą, niestety. Tak szczerze mówiąc, mam już dość tej imprezy chociaż nawet się jeszcze nie zaczęła.
- Cholera - skwitowałam to, że kolejny balon pękł mi w rękach .
- Ej, młoda weź tak nie wbijaj pazurów w te balony, bo nie będzie co dmuchać - uspokajała mnie przyjaciółka.
- Jak ja mam być spokojna, jak ten patafian z patafianicą się bzykali północy i spać nie mogłam- warknęłam i wzięłam się za pompowanie kolejnego balona.
- Kochana ty lepiej zostaw te balony mi, a sama weź się za serpentyny- wyrwała mi przedmiot z ust i wręczyła pudło ze sznureczkami. Nie chętnie wzięłam się do rozwieszania ozdóbek, ale nie było wyjścia.
   Kiedy dumne ze swojej pracy stałyśmy w drzwiach do salonu i podziwiałyśmy jego piękno, usłyszałyśmy trzask otwieranych drzwi. Tak to Bartosz postanowił się wyłonić ze swojej jamy, ale jego królewny nigdzie nie było.
- To wygląda jak na urodziny dla 10 latki a nie parapetówkę - zaczął się śmiać.
- Jak ci Kurek zaraz pierdolnę to cie rodzona matka nie pozna - zgromiłam go wzrokiem. - Trzeba było samemu ruszyć łaskawie cztery litery i nam pomóc, a  nie teraz będziesz tu narzekał.
- Dobra, już spokojnie - uniósł ręce w geście poddania.- Coś ty taka nerwowa ?
- Ty, ty , ty - wymierzyłam w niego palcem i już miałam mu dosadnie co nieco powiedzieć, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Ludzie nie mają co robić. Impreza dopiero za dwie godziny, a ktoś mnie teraz nachodzi. Chyba dziś wszystkich pozabijam, co do joty bo mam już dość ludzi jeszcze we wtorek ten wstępny egzamin do ASP i wyniki matur niedługo..
   Wymijając Kurka poszłam otworzyć drzwi i już wzięłam miotłę do ręki, żeby zdzielić nią w łeb tego osobnika za drzwiami. No wiecie tak na "dzień dobry".
- To nie będzie potrzebne, to do mnie - Kuraś zabrał mi miotłę z ręki i uśmiechając się przepraszająco ruszył w kierunku drzwi.
- Hej, kochanie - usłyszałam piskliwy głosik sprzed pokoju i zrobiło mi się nie dobrze.
- Cześć słońce - Bartek odpowiedział jej równie słodko, nosz tylko ich rozwalić.
- Tosia, co tam kochana - podleciała do mnie blondynka i pozostawiła no moim policzku mokry odcisk swoich ust. Blee.. - O i Pamelka, hej kochana .
- Taa.. to ja się będę zbierać już, przecież za dwie godziny zaczynamy - moja przyjaciółka wymusiła uśmiech.
- Jasne, chodź cię do drzwi odprowadzę.
- Tylko ich nie pozabijaj - wyszeptała mi do ucha na odchodnym.
- A mogę chociaż jedno?- spytałam z miną spaniela.
- Ja cię w kiciu odwiedzać nie będę. - pogroziła palcem i za chwilę jej nie było. Nie mając wyboru, wróciłam do owej dwójki.
- Ania, rozumiem, że będziesz dziś na parapetówce - uśmiechnęłam się sztucznie, w duchu licząc na to, że zaprzeczy. Myliłam się.
- Jasne, że tak. Nie mogłabym tego przegapić. - zapiszczała radośnie. - dobra Bartuś ja idę się szykować. - za chwilę zniknęła za drzwiami jego pokoju.
- Dobra, Bartuś ja idę się szykować - przedrzeźniałam ją chcą zdenerwować Bartka. - Właściwie to gdzie ona była ?
- Przestań dobrze? - spojrzał na mnie z politowaniem.- Była coś na dzisiejszą imprezę kupić.
- A weź się .. - machnęłam na niego ręką i udałam się do swojego pokoju, aby się przygotować.
 
   Ja jej zrobię krzywdę przysięgam! Został raptem kwadrans do rozpoczęcia imprezy, a ta małpa od prawie godziny okupuje moją łazienkę. Dobrze, że prysznic zdążyłam wcześniej wziąć.
- Anka , wyłaź w końcu - zagrzmiałam pod drzwiami, stukając w nie niemiłosiernie.
- Oj no już, co się tak gotujesz .. - zaraz jej coś zrobię, jak Boga kocham. W klubie wydawała się fajna i w ogóle ale dzisiaj to już przechodzi chyba samą siebie. Nie słuchając jej weszłam do łazienki. Szybko umyłam zęby, wykonałam szyki makijaż eyelinerem, włosy szybko upięłam. Nasmarowałam ciało balsamem i owinięta szlafrokiem szybko pomknęłam do pokoju, aby ubrać się w swoją sukienkę i szpilki. Nawet nie pamiętałam, że mam takie cudeńko w szafie.
   Spojrzałam na zegarek widniała na nim godzina 17.10. W duchu dziękowałam Bogu za to, że siatkarze nie są punktualni. I oto nagle rozległ się dźwięk dzwona do drzwi. Z niezawiązaną jeszcze sukienką poszłam je otworzyć.
- Oo.. Daguś jak miło - uśmiechnęłam się do brunetki po czym ucałowałam jej policzek.
- Cześć kochanie, a co ty jeszcze taka w rozsypce ?
- Proszę cię, Bartkowa blond piękność jest u nas i okupowała mi łazienkę przez ponad godzinę - powiedziałam tak cicho, aby przypadkiem Ania nie usłyszała. - Możesz mi zawiązać ?
- Jasne- złapała za sznurki sukienki po czym sprawnie je zawiązała.- A co do blondi to też coś o tym wiem ...
- Dzięki, a gdzie Michał i Oli ?
- Michał parkuje auto, a Oli u dziadków - uśmiechnęła się znacząco i usiadła do stołu.
   Po jakichś 20 minutach w moim mieszkaniu byli prawie wszyscy gracze Skry wraz z towarzyszkami. Nawet młodziaki przyszli, a myślałam, że oleją zaproszenie pani trener. Jednak ja nadal czekałam na tego jednego gościa .. chociaż nawet nie miałam pewności czy przyjedzie, ale dzielnie czekałam latając do drzwi jak głupia za każdym razem gdy tylko odzywał się dzwonek. Ale za każdym razem nie była to tak długo wyczekiwana przeze mnie osoba.
   Kiedy po raz kolejny pobiegłam, aby otworzyć moim oczom ukazał się .. Bartosz. Znaczy nie zdziwiło mnie to, że tam stał tylko to z czym stał.
- Przepraszam cię Tosia - powiedział skruszony i wręczył mi bukiet kwiatów.
- No nie wiem - udawałam obojętną cały czas patrząc w kwiaty.
- Antosiu, Tosiu, Tosieńko no nie gniewaj się już na mnie księżniczko - zrobił słodkie oczka, no i musiałam dać się złamać.
- No dobra, grzechy odkupione - ucałowałam go w policzek - ale teraz zrób coś ze swoją blond.
- Jasne, już idę. - ledwo zdążyłam zamknąć drzwi , znów usłyszałam ten nie wdzięczny dzwonek. Kwiaty dałam przechodzącej akurat obok Pameli , aby wstawiła je do wody. Natomiast sama z trochę zniesmaczoną miną złapałam za klamkę.
- Witaj piękna. - Na jego widok od razu zrobiło mi się cieplej w środku, a uśmiech automatycznie pojawił się na mojej twarzy.
- Adam, jednak przyszedłeś - wpuściłam go i ucałowałam w policzek.
- A czemu miałbym nie przyjść? To dla ciebie - wręczył mi słodkiego misia.
- Ojej jaki słodki. Chodź przedstawię cię wszystkim - pociągnęłam go za rękaw koszuli w głąb pomieszczenia.
   Kiedy wszyscy zasiedli do stołu aby rozkoszować się kulinarnymi poczynaniami moimi i przyjaciółki, Janowicz niespodziewanie podniósł się z miejsca.
- Przepraszam wszystkich, ale chciałbym prosić o chwilę uwagi. - wszyscy zwrócili wzrok w jego stronę. - Otóż jak wszyscy wiecie jesteśmy z Pamelą ze sobą już prawie dwa lata i uważam, że to najwłaściwszy moment abyśmy zrobili kolejny krok - z kieszeni wyciągnął małe pudełeczko i uklęknął na jedno kolano - Czy ty Pamelo Magdaleno Szumska wyświadczysz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną ?
   Wszyscy wpatrywaliśmy się z przerażeniem w milczącą Pamelę, nikt nie wiedział czemu nie odpowiada chłopakowi, kiedy on chciał już coś  powiedzieć ona zareagowała.
- Tak - wydukała przez łzy - tak, tak, tak , tak ! - rzuciła się chłopakowi na szyję , po chwili na jej palcu lśnił śliczny pierścionek zaręczynowy, a wszyscy przy stole zaczęli bić brawo.
- Aaa.. kochani szczęścia, szczęścia, szczęścia ! - podbiegłam do nich i zaczęłam ściskać. - Widzicie kochani jestem swatką idealną - zwróciłam się do wszystkich siedzących przy stole.
- Dziękuję kochana - Pamela uściskała mnie mocno.
- Nie masz za co, wasze zdrowie kochani - zwróciłam się do przyjaciół unosząc kieliszek do góry.
- Zdrowie ! - zawtórowali mi siedzący przy stole goście i kieliszki zostały opróżnione. Nagle z miejsca zerwał się Bartek.
- Ja z Anią też mamy wam coś do powiedzenia ..


_____________________________________________________________________
Witam kochane !!

To już 4000 wyświetleń !! Kocham WAS !! ;*

No tak wyświetleń dużo, ale komentarzy tyle co kot napłakał. Naprawdę zależy mi na waszej opinii. 
A więc tak niespodzianką były zaręczyny Janowicza i Pameli oraz nowy bohater Adam, możecie ob lukać go w zakładce bohaterowie :D
I jak myślicie, jaką wiadomością Bartek i Anna chcą się ze wszystkimi podzielić ? Kto zgadnie ten dostanie dedykację przy następnym rozdziale :D 

Do następnego .

CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ !!

Cupko dla was ;*

9 komentarzy:

  1. Czyżby Bartek z Anią spodziewali się potomka? Czy również dopiero się zaręczyli? A może tu o jakiś inny klub chodzi? Tysiące niewiadomych :)
    To dlatego Jerzyk był taki tajemniczy ostatnie dni :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. NO nie źle dziewczyna Kurka wkurzyła Tośkę. Może z czasem przejrzy na oczy jaka ona jest. Ooo Jerzyk potrafił zaskoczyć swoją dziewczynę fajnie, że się zgodziła.

    OdpowiedzUsuń
  3. Trójka na http://zaopiekuj-sie-mna.blogspot.com/ ;) Zapraszam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Obstawiam, że Bartosz i ta blond babka albo się zaręczyli, albo będą mieć dziecko, ewentualnie Bartek wróci do Skry, a ta wariatka przeprowadzi się do Bełchatowa/Łodzi. :p
    Pozdrawiam, Sandra.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaczne od końca. Dlaczego nam to robisz??!! W takim momencie !! Ja chce wiedzieć co się wydarzy! Pisaj dodawaj kolejny:P
    A przechodząc do początku:> Blondi Kurka widać wkurzająca trochę ... Nie dziwie się że ciotka Była zła, ale że Kurek przeprosił Wow.... I o z kwiatkami. Ale praca dziewczyn nie poszła na marne bo impreza chyba była udana. W dodatku te oświadczyny Jerzyka, a niby taki niedobry :P A tu taka niespodziewanka szczęścia szczęścia!! Dobra pisz dodawaj i to już !!
    POZDRAWIAM !!!
    Paulka

    OdpowiedzUsuń
  6. Pisz mi zaraz kolejny bo zwarjuje tu !!! ;v Ale ja nie cierpie tej Ani nie wiem czy to było specialnie ale upodobniona jest do Natali i za to masz u mnie plusa !! :D informujesz gdzieś ? :P A ja ze swojej strony zapraszam na opowiadanie o Muzaju :) http://kissmelovevolleyball.blogspot.com/2013/08/prolog.html

    OdpowiedzUsuń
  7. Mega opowiadanie, przeczytałam jednym tchem, czekam na kolejny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetnie się czyta tym bardziej, że opowieść zawiera Kurka <3
    Pisz dalej bo robisz to świetnie :)
    Czekam z niecierpliwością na więcej :*
    Pozdrawiam cieplutko Lilly :)

    OdpowiedzUsuń
  9. no jak mogłas skończyć w takim momencie?! No jak, ja się pytam !
    Bardzo mi się podoba ;)
    Myślę że Anka jest w ciąży, ale szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie jej jako matki xd
    Zapraszam do mnie ;)
    http://bojestescalymmoimzyciem.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń