W momencie kiedy spojrzalam na postac w lustrze, bylam zla na sama siebie za ubiegla noc. Chcac uciec od tego zaczelam tanczyc w glos swojego serca, ktore jak zwykle zgrywalo sie z muzyka brzmiaca w tle. Mimo ze staralam sie nie myslec o tym wszystkim caly czas dudnilo mi to w glowie. To jak bardzo narozrabialam w swojej psychice pozwalajac jej kierowac tym wszystkim co wydarzylo sie tej nocy. Wiem, ze postapilam zle i wiem, ze musze komus o tym powiedziec, ale sama nie wiem komu. Zadzwonic do Lomacza i wyspowiadac mu sie nalezycie przez telefon? Nie, to zly pomysl, od razu tu przyjedzie, a na co mi to teraz. Winiar? Niby dobra opcja, ale zacznie prawic mi te tatusiowe wyklady, a tego to juz mi dosc. Moze Pamela? Nie, nie bede jej o tym mowic bo wiem, ze bedzie chciala mnie zabic, to samo Jerzy. I co jestem czarnej dupie. Tak wiem jest jeszcze Bartek, ale on nie ma pojecia o moim malym uzaleznienu i tym jakim jest ono dla mnie zagrozeniem. Musialabym mu wszystko dokladnie opowidac, a nie mam ochoty do tego wszystkiego wracac. Po za tym by sie jeszcze obwinial ze mnie nie powstrzymal, a przeciez i tak nic mi sie nie stalo. Wszystcy beda panikowac .. moze powinnam zostawic to dla siebie? Tak to chyba bedzie najwlasciwsze.
Tak bardzo pograzylam sie w bitwe z wlasnymi myslami i gonitwe jaka jest taniec, ze nie zauwazylam, ze jestem juz w polowie mojej playlisty, a po moich plecach pot leje sie strumyczkiem. W jednej chwili zatrzymuje sie opuszczam wolno glowe w dol i staram sie uspokoic oddech. Po chwili gwaltownie sie odwracam .
-Co ty tu robisz? - odzywam sie nieco skonsternowana a na moja twarz wkrada sie lekki rumieniec.
-Podziwiam cie - usmiecha sie do mnie szeroko.
-Dugo tak tu stoisz?
-Chwile - spoglada na mnie przenikliwie, po czym powli do mnie podchodzi. Automatycznie opuszczam wzrok na podgloge, bo wiem ze potrafi wyczytac z moich oczu wszystko. Nie mija chwila jak czuje jego palce na swojej brodzie i podnosi moj wzrok tak, ze spogladam w jego niebieskie teczowki. Zmarszczyl nieco czolo - Co sie dzieje Toska ?
-Nic takiego, nerwy przed egzaminem - usmiecham sie i szybko odwracam kierujac w strone BomBoxa, aby go wylaczyc.
-Widze, ze cos sie dzieje. Ale okey. Jak bedziesz chciala to sama mi powiesz. Masz jakies plany na teraz?
- W sumie to za niedlugo mam probe przed piatkowym wieczorem, propopnujesz cos w miedzy czasie?- Usmiecham sie anielsko, a w glepi duszy kloce sie sama z soba.
-Chcialbym cie moze na jakas kawe wyciagnac, co ty na to?- Troska na jego twarzy zmienila sie w czarujacy usmiech.
- Jasne, daj mi chwile - puszczam mu oczko po czym szybko znikam za drzwiami do szatni.
Po nie calych 15 minutach gotowa, szlam w strone uradowanego Andrzeja.
-Myslalem, ze dluzej ci sie zejdzie.
-Zawsze mowilam, ze czas jest moim sprzymierzencem. - Ujelam jego ramie i juz zmierzalismy.
-Antonino - uslyszalam za soba ten jak zwykle gromiacy mnie glos.
-Hej tatku - Obrocilam sie powoli skulona. Po czym powoli podeszlam i ucalowalam jego policzek.
-Co ty tu robisz? - spojrzal podejrzliwie.
-Yyy.. ja . Noo.. tego . Bo... ja musialam- zaczelam sie jakac, starajac sie wymyslic jakas dobra wymowke, przeciez mialo go tu teraz nie byc, a niech to szlag jasny trafi.
-Trenerze Toska, ze mna na silowni byla - uff.. Andrzej moj wybwaca. Znow.
-No dokladnie tak.
- Z nim? Czemu? Przeciez zawsze moglas przyjsc do ojca bym ci trening zrobil - widzialam jakim nieufnym wzrokiem spogladal na Andrzeja.
-Oj tato, nie przesadzaj. Przepraszam cie ale teraz sie spieszymy. Pa
-Dowidzenia - pozengal sie z nim Andrzej usciskiem dloni i wyszlismy.
Wybralismy sie do malej kafejki w okolicy hali. Jest ona tam odkad pamietam, ale jest jedna z moich ulubionych. Popijajac kawe smialismy sie z roznych rzeczy, ale caly czas cos w srodku zrzeralo mnie, abym komus powiedziala o ubieglej nocy.
Czy on byl odpowiednia osoba? Sama nie wiem musze to jeszcze przemyslec.
Po kawie z Wrona udalam sie do klubu mojej przyjaciolki. Czekala mnie tam dosc sluga proba, bo w piatek znow mialam wystapic tak jak dwa tygodnie temu, bo miala byc jakas prywatna impreza w viproomach czy cos takiego. W sumie nie wnikam w to za bardzo. W porze lunchu w klubie zjawila sie moja przyjaciolka, wiec postanowilysmy razem zjesc obiad. Pogadalysmy sobie troche o ostatniej imprezie, tak tej ktora byla u mnie w domu. Nie wspominalam jej nic na temat Adama i tego, ze miala sie z nim spotkac. Nie potrzebne to nikomu. Pozniej wrocilysmy do klubu, aby kontynuowac probe.
Klub przyjaciolki opuscilam w okolicach godziny 19 i stwierdzilam, ze musze jednak komus powiedziec o ubieglej nocy. Z mocnym postanowieniem poszlam do sklepu po dobre wino, po czym podazylam w kierunku jednego z Belchawtoskich osiedl. Na panelu wklepalam kilka znanych mi cyferek, po czym bardzo powoli ruszylam schodami do gory. Kiedy stanelam przed drzwiami z numerem 16 nieco sie zawahalam. "Kurva, Toska. Zepnij dupsko i dasz rade. Nie jestes juz dzieckiem"-skarcilam sie w myslach. Zapukalam do drzwi i niecierpliwie przestepujac z nogi na noge modlilam sie, ze moze jednak nikogo nie bedzie w domu. Za drzwiami uslyszam kroki a po chwili trzasniecie zamka i drzwi uchylily sie, a stal w nich nieco zszkowowany moim widokiem niebieskooki brunet.
-Mala, a ty co tu robisz? - potrzasal glowa z niedowierzeniem.
-Stwierdzialam, ze musze przyjsc do kogos sie wyspowiadac i mysle ze ty bedziesz odpowiednia do tego osoba.- usmiecham sie niesmialo.
-Ach tak, no to wejdz - odsunal sie z przejscia.- Widze przynioslas wino, poczekaj zaraz przyniose kieliszki...
W czasie gdy on przeszukiwal kuchnie abysmy mogli wypic wino z jakiegos przyzwoitego szkla, ja wygodnie rozsiadlam sie na podlodze opierajac plecy o kanape. Przy pomocy lerzacego pod moja reka niewielkiego pilota, spowodowalam ze z glosnikow lecialy delikatne dzwieki.
-Niestety mam tylko te jekze wytworne filirzanki od mamy - zaczal z lekko zaklopotanym usmiechem drapac sie po glowie, stojac w progu z bialymi, porcelanowymi filirzankami.
-Nie wazne, chodz tu wkoncu - smieje sie lekko i polkepuje miejsce obok siebie.Siada niepewnie obok, caly czas paatrzac na mnie badawczo. Wprawna reka otwiera wino i nalewa do filizanek co dosc mnie smieszy, ale staram sie trzymac powage sytuacji.
-To o czym chcialas mi powiedziec , hmm ? - uniusl pytajaco brew.
-Bo wiesz, pamietasz, ze mialam sie wczoraj spotkac z Adamem prawda?
-Mhm - kiwa glowa.
-No wlasnie, to on jakas godzine przed spotkaniem zadzwonil do mnie i odwolal je - w moich oczach zaczely wzbierac lzy.
-Ale czemu? Toska, nie rycz tego kwiatu jest pol swiatu jak to mowia- pzytula mnie delikatnie do siebie.
-Bo stwierdzil, ze jednak nie moze bo cos mu wypadlo i ze pewnie i tak nic by z tego nie bylo i tym podobne - oproznilam cala filizanke, po czym skinelam na niego aby znow ja napelnij - ale to ze ja odwolal to pol biedy. Bo kiedy pojechalam odreagowac do Ice'a to go tam spotkalam z jakas marna wywloka. Zdenerwowalam sie narobilam mu nieco zamieszania, sama wlasciwie nie wiem dlaczego - zaczelam mowic jak najszybciej- a kiedy wyszlam z klubu to za miast udac sie prosto do domu to ja ..
-Toska co ty?
-No znajomy dal mi cynk, ze tego wieczora sa wyscigi na glownej .. - opuscialm wzrok i wzielam wiekszy lyk wina.
-Nie, nie mow, ze tam pojechalas - zpowaznial i mowil lekko podniesionym tonem. Wiedzialam, ze bedzie zly.
-Pojechalam - mamrocze.- ale nie badz na mnie zly. To byl impuls - spojrzalam na niego, majac lzy w oczach.
-Nie jestem zly- odpowiada przekrzywiajac lekko glowe z troska w glosie- po prostu sie martwie.-Przytula mnie mocno do siebie, po czym caluje w czubek glowy.
-Moze ja juz pojde - podnosze sie powoli, gramolac sie z jego objec.
-Ej, nie dawno przyszlas - lapie mnie za nadgarstek i sadza sobie na kolanach.- nie mow ze mnie od tak teraz opuscisz Panno Antonino.
-Panie Andrzeju .. - szepcze ledwie slyszalnie, opierajac swoje czolo o jego i spogladajac mu gleboko w oczy. Pierwszy raz dostrzeglam w nich pozadanie. - To wbrew zasada przyjazni - szepcze wprost w jego usta ktore od moich dziela zaledwie centymetry.
-Pieprzyc zasady - wpija sie w moje usta, ale nie nachalnie. Robi to bardzo delikatnie, co dziwniejsze nie sprzeciwiam mu sie. W sumie ja tez go od zawsze pragnelam gdzies tam w glepi, tylko moze nie chcialam do siebie dopuscic tej mysli. Pozwolilam aby jego jezyk zaczal tanczyc wraz z moim. Czuje jak coraz mocniej przyciska mnie do siebie. Powoli wplatam palce w jego wilgotne wlosy. Jego reka powoli zjezdza w dol moich plecow po czym lapie za kance koszuli i sciaga ja ze mnie jednym sprawnym ruchem. Nie pozostaje mu dluzna i jego t-shirt rownie szybko laduje w kacie pokoju. Nie przerywajac pocalunkow kladzie mnie na miekkim dywanie. Zaczyna calowac moja szyje, schodzac powoli coraz nizej. Jego dlonie powoli powedrowaly na moje plecy poomacku rozpinajac stanik. Kiedy tak piescil moje piersi pocalunkami poczulam jak jego dlonie wedruja powoli w dol ku moim spodenkom, ktorych po chwili juz nie mialam na sobie. Jego dlonie bladzily po moim ciele a ja zwijalam sie pod nim z rozkoszy ...
. . .
Tak oto mamy kolejny rozdzial, zostawiam do waszej oceny. Widziałam, ze w zakaldce bohaterowie pojawił się komentarz. Chcecie abym dodała postać Anki? Najpierw zdradźcie mi kogo byscie widzialy jako osobe wcielona w jej postac, kto zgadnie ten dostanie dedykacje i moze wlaadze nad ktoryms rozdzialem? :>
Do następnego moje kochane, przepraszam za wszelkie błędy ale mam problem z wprowadzaniem polskich znaków w tym komputerze :( poprawie to jak najszybciej :*
Snapchat: Dzullja
Insta: @Dzullja
zapraszam do kontaktu ze mną również po przez e-mail i ask.fm :)
buziaki :*
PS. Dzisiejszy bohater ..
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ x 2
Rozdział super! Czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńOstatnio przeglądam sobie wszystkie blogi, na które się napotkałam i proszę! Wróciłaś :D
OdpowiedzUsuńRozdział świetny <3 Czekam na więcej!
Życzę weny, czasu, cierpliwości i jeszcze raz weny! :*
PS Jakbyś mogła mnie informować na moim blogu, byłabym niezmiernie wdzięczna ♥ Link zostawię w zakładce 'Spam' :)
Kiedy nowy rozdział czekam <3
OdpowiedzUsuń