piątek, 17 października 2014

Rozdział XI

Cała w skowronka przeszukiwałam swoją szafę w celu odnalezienia jakiegoś genialnego zestawienia na dzisiejszy wieczór. Kiedy nagle do mieszkania wrócił mój współlokator.
- A ty co nie odpowiadasz ? - wpadł do mojego pokoju.
- Bo mam ciekawsze rzeczy do roboty - odpowiedziałam nie przerywając czynności i nadal wpatrując się w tą wielką otchłań jaką była moja garderoba.
- Coś ty tam szukasz?
- Czegoś ładnego ..
- Po co? - rozsiadł się na moim łóżku z dość zdezorientowaną miną.
- Nie twój interes - odpowiedziałam rzucając w jego kierunku przypadkowe elementy garderoby , które mi w pierwszej chwili miałam ochotę ubrać, ale iż jestem kobietą zaraz mi coś w nich nie pasowało.
- Czyżbyś się gdzieś wybierała ?
- Nieee ...
- Jasne, jasne. Na randkę idziesz .. Uuu.. Tośka ma chłopaka, Tośka ma chłopaka ... - zaczął śpiewać niczym małe dziecko z głupkowatym uśmieszkiem.,
- Wal się padalcu - pokazałam mu język , po czym porządnie zdzieliłam go poduszką.
- O niee.. coś ty zrobiła .. teraz poczujesz smak mojej zemsty - w ciągu tej wypowiedzi jego mimika zmieniła się chyba z 20 razy , był obrażony, zły , z lekkim uśmieszkiem .. a na końcu poruszył śmiesznie brwiami.
- Nie Bartek nie zrobisz tego .. - zaprzeczyłam wiedząc co kłębi się w jego myślach i powoli odsuwając się w stronę wyjścia z pomieszczenia.
- To powiedz z kim idziesz .
- Nie
- To się bój ! - zerwał się gwałtownie z łóżka i zaczął mnie gonić po całym mieszkaniu. Oczywiście nie zdołałam mu uciec zbyt daleko z kilku śmiesznych powodów: a) moje mieszkanie ma dużo mniejszy metraż niż stadion lekkoatletyczny b) po drodze znajduje się bardzo dużo przeszkód na które nie omieszkałam wpaść c) przy takim wielkoludzie mogę się czuć niczym liliput , także siłą rzeczy zostałam bardzo szybko schwytana. Skutkiem tego wylądowałam na podłodze w salonie i nie byłam w stanie się podnieść ponieważ w ciągu ułamka sekundy Bartosz siedział już na mnie okrakiem, a jego ręce powoli zmierzał w kierunku mojego brzucha. Po chwili wiłam się niczym wąż, bo ten imbecyl zaczął mnie łaskotać a na moje prośby aby przestał odpowiadał tylko rechocząc i tylko od chwili do chwili dawał mi możliwość złapania oddechu. Jednak po chwili usłyszałam, że od blatu kuchennego odbija się dźwięk mojego dzwonka, więc kiedy Bartek na chwilę poluzował swój uścisk jednym zwinnym ruchem wymknęłam się mu i podążyłam jak najszybciej do kuchni. Kiedy zobaczyłam, ze na ekranie widnieje imię Adam , spróbowałam szybko uspokoić oddech i nacisnęłam zieloną słuchawkę.:
- No cześć. Właśnie stojąc przed garderobą zastanawiam się w czym będę w stanie cię oczarować .. - palnęłam.
- Tak no właśnie ja w tej sprawie ..

Rozmowę zakończyłam po zaledwie trzech minutach i momentalnie uciekłam do pokoju i zaryglowałam się na cztery spusty. Jeszcze wychodząc z salonu widziałam dość zdezorientowaną minę Bartka, a po co ma mnie denerwować jeszcze bardzie zadając durnowate pytania "co się stało.." itp.
Tak jak się spodziewałam po chwili klamka się poruszyła, ale drzwi ani drgnęły. Po chwili usłyszałam Bartka który z troską w głosie prosił abym otworzyła mu drzwi. W konsekwencji tego szybko włączyłam swoją wieżę stereofoniczną na całą moc i ponownie zniknęłam w garderobie ...

Po dłuższym czasie znalazłam to czego szukałam i szybko założyłam to na siebie. Po czym wykonałam szybki makijaż i lekko roztrzepałam moją czerwoną burzę na głowie. Kiedy uznałam, że jestem już gotowa zamaszystym ruchem otworzyłam drzwi, co było błędem bo trafiłam nimi przemierzającego aktualnie korytarz Bartka.
- O nareszcie wyszłaś .. - wyrzucił z siebie ocierając obolałe miejsce. A ja ignorując go udałam się do przedpokoju i zaczęłam zakładać buty po czym zaczęłam w szafie szukać w szafce swojej ramoneski.
- Nic mi nie odpowiesz ? O co się na mnie wkurzasz? - usłyszałam za plecami lekko posmutniały głos Bartka.
- Nie wkurzam się na ciebie - odpowiedziałam stojąc przy już otwartych drzwiach. - Wkurzam się na niego. Idę odreagować.
- Gdzie ty znowu leziesz ?- uniósł się lekko. Po czym zbliżył się w moją stronę chcąc mnie złapać, ale nie zdążył .
- Nie czekaj na mnie ! - krzyknęłam zbiegając po schodach i po chwili siedziałam za kierownicą mojego kochanego autka. Spojrzałam na zegarek , widniała na nim godzina 21. Postanowiłam, że mogę się przejechać do jakiegoś klubu , chciałam dać trochę upustu swojej energii w tańcu. Udałam się do Ice Club ponieważ to był jeden z tych klubów które jeszcze tolerowałam w Łodzi i wpuszczali do niego tylko przyzwoitych ludzi.
Kiedy weszłam do klubu od razu udałam się na parkiet  i zaczęłam tańczyć w rytm akurat lecącej piosenki. ...

No tak mój budzik jak zwykle zaczął wniebogłosy wydzierać się już o godzinie 7.00 za jakie grzechy ja się pytam? No cóż nie pozostało mi nic jak tylko zwlec swoje marne zwłoki i poczłapać pod prysznic. Kiedy po ok. godzinie byłam piękna i pachnąca udałam się do kuchni w celu upichcenia jakiegoś pysznego zdrowego śniadanka. Ale gdy tylko moja noga stanęła w kuchni - zamurowało mnie. Bartek gotował! Rozumiecie to !? On gotował !
- Kim jesteś i gdzie jest mój Bartek ? - spytałam podejrzliwie po czym usiadłam na jednym z krzeseł znajdujących się przy aneksie kuchennym.
- No wydaje mi się, że nadal tu jestem. To chyba ty powinnaś mi się dzisiaj tłumaczyć , co ? O której ty wróciłaś ? - postawił przede mną miskę z płatkami owsianymi i owocami. Po czym zasiadł koło mnie i sam zaczął pałaszować jajecznice.
- Boże, za kogo ty mnie masz?
- Przecież ja tylko grzecznie pytam.
- Pojechałam potańczyłam, pojeździłam, pobawiłam się i wróciłam. Wystarczy ?
- Idealnie. - wyszczerzył się.
- A daj mi ty święty spokój - machnęłam na niego ręką.
Dalsza część śniadania minęła nam na jakiś bzdurkach, no i musiałam wytłumaczyć co nieco Bartkowi , co do mojego wczorajszego "spotkania", które zostało w ostatniej chwili odwołane.
- Dobra Bartuś ja lecę na halę . Do później
- Tośka! - krzyknął za mną na klatce schodowej.
- Co ? - zatrzymałam się na schodach i spojrzałam w górę gdzie Bartek wychylał się przez balustradę.
- Pięknie dziś wyglądasz .. - w odpowiedzi wysłałam mu buziaka i podążyłam dalej w swoim kierunku ...


... 

Dum, dum, dum. Także mamy ciąg dalszy. Mam nadzieje, że może ktoś tu jeszcze zagląda .. czy już nie? Jeśli tak to proszę dajcie jakiś znak, że jesteście :C

Czekam na waszą ocenę rozdziału :D 
Do następnego. 

PS. Postanowiłam, że rozdziały będę wrzucała teraz co tydzień :*

 Buziaki <3

CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ x 2

Nasi PANOWIE DLA WAS !! :D

3 komentarze:

  1. Jesteeeem!! Rozdział super jak zawsze zresztą ^^ ciekawa jestem czemu Adam się rozmyslil. Chociaż dobrze, bo i tak go nie lubiłam xd Weny życzę i do następnego ;*
    Pozdrawiam Wiktoria :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdzial suuper :** byłam, jestem o będę do końca :* do następnego ♡

    OdpowiedzUsuń