No pięknie, tak mi się chłopaki rozśpiewali, że ze sceny nie można było ich ściągnąć. No ale w końcu dali się przekonać, że innym też należy się mikrofon. To co oni odwalili na scenie trudno opisać słowami. A jestem pewna, że byli trzeźwi, bo niedawno weszli do klubu. Ale mam tyle zdjęć, że zrobię im z tego piękny album.
- Filip zapodaj kilka lampek wina do loży - uśmiechnęłam się do mojego ulubionego barman.
- Wino do loży pełnej siatkarzy ? Dobry żart - spojrzał na mnie bardzo rozbawiony.
- Nie dla siatkarzy tylko dla ich towarzyszek i dla mnie cymbale - puknęłam go palcem w czoło- To jak?
- Za 5 minut będą .
- Jesteś wielki..- powiedziałam odchodząc w stronę loży. Powoli przedzierając się przez tłumy ludzi na parkiecie w końcu trafiłam do swojego punktu docelowego. Ale oczywiście nikt mnie nie zauważył, nie no się normalnie zaraz obrażę.
- Nie no fajnie, że mnie ktoś tu widzi - powiedziałam z obrażoną miną. W tym momencie ktoś złapał mnie za dłoń i obrócił w swoją stronę.
- Cześć Mała - wyszeptał mi do ucha.
- Kłos ! - rzuciłam się chłopakowi na szyję i ucałowałam w policzek.
- Ej, a ja - za moimi plecami rozległy się pojękiwania chłopaków. No i zaczęli się ustawiać w "kolejce", żeby się ze mną przywitać. Kiedy już zakończyliśmy te czułości poszłam przywitać się z rodzicielką, która również nie wiedziała o mojej obecności w Łodzi. Zaszłam ją od tyłu, nachyliłam się nad uchem i wyszeptałam : "Cześć Mamuś", ona od razu odwróciła się do mnie i mocno przytuliła, wycałowała, dokładnie obejrzała. Nie mogłam nie zaśmiać się na jej reakcję.
- Wino na specjalne zamówienie naszej wokalistki ! - Filip zjawił się z tacą pełną kieliszków z czerwonym trunkiem.
- No drogie panie każda po kieliszku i wasze zdrowie ! - uniosłam lampkę wina w górę i upiłam łyk. Kiedy po chwili spojrzałam na tacę na której jeszcze przed chwilą było pełno kieliszków, zauważyłam że pozostał tylko jeden. - A ten jeden kieliszek to czyj?- nie omieszkałam zapytać. Dobrze przyjrzałam się "damskiemu stolikowi" i nie zauważyłam, aby któraś nie miała czerwonego trunku w rękach.
- To Ani . - odezwał się męski głos za moimi plecami. Odwróciłam się w jego stronę i nie zdążyłam zadać pytania, a od razu uzyskałam odpowiedź - Mojej dziewczyny. Tośka poznaj Anie, Ania to Tośka.
- Miło mi poznać, Bartuś dużo mi o tobie mówił - mała blondynka uśmiechnęła się do mnie przyjaźnie i wyciągnęła rękę.
- Mi też miło poznać. Przepraszam nie miałam pojęcia, że Kuraś ma dziewczynę. Jakbym wiedziała to bym się z nim tak nie przywitała na scenie.. ale wiesz długo się nie widzieliśmy.. - zaczęłam się głupio tłumaczyć.
- Spokojnie, Dagmara mnie uprzedziła, że tak może być ..
- W takim razie za nową znajomość - podałam jej lampkę wina. - właśnie Bartek co tu robisz? Przecież powinieneś być w Rosji o ile dobrze wiem Dynamo zostało jeszcze kilka meczy.
- Tak, ale kontuzja mnie złapała i nie zagram do końca sezonu, więc przyjechałem na stare śmieci. Ty też wróciłaś...
- Jak widać szkoła skończona teraz mam trochę wolnego ...
- To może gdzieś razem wyskoczymy odnowić starą znajomość
- Jasne, ile to już czasu się nie widzieliśmy. Ostatni raz jakoś przed moim wyjazdem - rozmawialiśmy tak powoli zmierzając do stolika pełnego siatkarzy. - co tam panowie ?
- Ooo.. Tośka, słoneczko chodź tu do mnie. - Winiar pociągnął mnie do siebie na kolana.
- Weź idź wariacie, bo Daga będzie zazdrosna - wystawiłam mu język. - A czemu wszyscy mają pełne kieliszki, a dla mnie nigdzie nie ma - udałam oburzenie.
- Mała dla ciebie zawsze - Plina postawił przede mną kieliszek i napełnił go przeźroczystym procentowym płynem.
- No chłopaki to za podbój świata ! - Wlazły uniósł kieliszek, wszyscy wykonali ten sam gest i chórem odpowiedzieliśmy zgodnie " ZA! " i od tamtego momentu wódka, czyli dla naszych skrzatów najszlachetniejszy trunek, lała się bez końca. Tańczyłam chyba ze wszystkimi. Nie dawali nawet dobrze odpocząć, bo jak siadałam po tańcu z jednym to zaraz w obroty brał mnie kolejny. No tak, dawno się nie widzieliśmy. Zapomniałam jak to bawią się Skrzaty. Wiem, że na scenę wskoczył jeszcze Zator z Wlazłym, ale to już byli na totalnym gazie i tekst piosenki niemiłosiernie się im plątał. Nie wyrabialiśmy ze śmiechu. Ale co było dalej to wam nie powiem bo film mi się urwał chyba jakoś tak koło 2.30 .. ale pewności nie mam.
O mój Boże, myślałam, że głowa to mi zaraz eksploduje. Powoli otworzyłam najpierw jedno oko, później drugie. A promienie słońca wpadające przez okno sprawiły, że poczułam się jak wampir, którego rozdzierają od środka. Powoli zwlokłam swoje zwłoki z łóżka i dopiero po chwili zauważyłam, że nie jestem w swoim mieszkaniu. Cicho otworzyłam duże drewniane drzwi i delikatnie stawiając nogi na podłodze szłam w stronę pomieszczenia z którego dochodził niemiłosierny hałas obijanych o siebie garnków. Kiedy stanęłam w drzwiach, musiałam trzy razy przetrzeć oczy ze zdumienia ...
I oto drugi rozdział, mam nadzieję, że się w nim połapiecie jeśli nie to może zmienię styl pisania ? No nie wiem. Jak myślicie kogo Tośka zobaczyła ?
Trzeci rozdział wrzucę jutro. Jeśli macie jakieś pytania to możecie je zadać w komentarzu lub na ASK'U
Pozdrawiam :)
Jak zrobiłaś ten szablon????????
OdpowiedzUsuńPobawiłam się trochę z moderowaniem bloga i oto jest :D
UsuńJeśli chcesz to zawsze służę pomocą :))
Świetny rozdział ! Bartoszek przedstawił swą wybrankę, chłopaki wypili wraz z Tosią. Fajnie fajnie ale gdzie ona się znalazła jak się obudziła?! Pisz szybko kolejny bo chce wiedzieć :D:D
OdpowiedzUsuńPOZDRAWIAM !!!
Paulka
No to gruba impreza, a Tośka nie taka święta :)
OdpowiedzUsuńWięcej Kurka proszę :)
Rozdział świetny i z niecierpliwością czekam na następny :)
Kompletnie nie wiem kogo mogła ujrzeć :)
Pozdrawiam :)